Pietro Zorza "Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie"


Objawienie z 25. czerwca 1991 roku
Objawienie miało miejsce w Miletinie w jej domu. Było obecnych wielu przyjaciół z Ameryki, Szkocji, Włoch, Niemiec. Po różańcu Ivanka zaczęła Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryjo oraz Chwała Ojcu na stojąco. Gdy pojawiła się Matka Boża Ivanka upadła na kolana z ogromnym uśmiechem. Podczas objawienia; które trwało 7 minut, jej twarz stała się poważna, zmartwiona ale uśmiechnięta. Na końcu powiedziała do nas: „Matka Boża mówiła mi o szóstej tajemnicy. Później powiedziała, byśmy mocniej się modlili i mocniej wierzyli”.

Objawienie z 25. czerwca 1993 roku
Trwało 4 minuty. Ivanka cały czas była poważna. Potem powiedziała: „Matka Boża pozwoliła mi zobaczyć okropne rzeczy, które nadchodzą dla świata. Ostrzegła nas, byśmy całkowicie zawierzyli Jezusowi w modlitwie”.

Objawienie z 25. czerwca 1994 roku
Ivanka miała objawienie i otrzymała przesłanie: „Moje serce jest dla was otwarte, gdyż wiele twardych serc otwiera się na mojego Syna i pozwala się prowadzić przez Niego dobrą drogą. Kontynuujcie modlitwę i post. Dziękuję, że odpowiedzieliście tak licznie”.

Objawienie z 25. czerwca 1996 roku
Ivanka miała doroczne objawienie w swoim domu, które trwało 7 minut. Po objawieniu powiedziała nam, że to było jedno z najpiękniejszych objawień do tej pory. Powiedziała również, że Matka Boża dziękuje nam za nasze modlitwy, za naszą miłość i pragnie, aby każdy nasz dzień był pełny modlitwy i miłości. Na końcu poprosiła nas o modlitwę za tych, którzy ulegli szatanowi.

Mirjana

Mirjana wspomina 24. czerwca 1981 r., święto Jana Chrzciciela: „Było po 15.00; Ivanka i ja poszłyśmy za Bijakoviči na spacer. Siedziałyśmy na kamieniach. Ivanka patrzyła na wzgórze. Ja byłam odwrócona plecami. Powiedziała do mnie: „Patrz Matka Boża!”. Nie spojrzałam i powiedziałam Ivance, że powinnyśmy już iść. Była na mnie zła za tę decyzję.
Później wróciłyśmy z Milką pomóc jej zagnać owce. Ivanka szła pierwsza; kiedy doszła do tego samego miejsca zauważyłam, że zbladła – ona, która zawsze ma różowe policzki – i powiedziała: „Spójrzcie Matka Boża!”. Ja wtedy także spojrzałam tam, gdzie patrzyła i zobaczyłam kobietę w niemodnej obecnie sukni. Miała dzieciątko w ramionach. Nie zdołałam zobaczyć Jej twarzy z powodu odległości. Wtedy przyszła Vicka a potem Ivan. Następnego dnia każdy z nas czuł pragnienie powrotu na to miejsce. Gdy ponownie Ją zobaczyliśmy skinęła ręką byśmy podeszli. I podbiegliśmy do Niej. To była Matka Boża!”.

Kilka dni wcześniej Mirjana przyjechała do Medziugorja z Sarajewa do dziadków na wakacje. W połowie czerwca szkoły były zamknięte. Jej tata powrócił z Libii, gdzie pracował jako radiolog. Zarabiał więcej pieniędzy. W dniu objawienia właśnie wrócił wraz z żoną i synem Miroslavem znad morza. Telefon od ciotki z Medziugorja poinformował ich, co się dzieje z Mirjaną. „Moja mama – opowiada Mirjana – zapytała ciocię czy oszalałam, czy też jestem normalna. Gdy ciocia powiedziała, że jestem taka jaka byłam, moja mama powiedziała „Więc to prawda, gdyż Mirjana nigdy nie żartuje na temat Boga”. Tak więc mama i brat przyjechali tu do Medziugorja. Mama natychmiast uwierzyła, że mnie i pozostałym ukazała się Matka Boża. Potem policja zabrała nas wszystkich widzących do Čitluka i powiedzieli nam wiele złych rzeczy”.

Marko Soldo, mąż Mirjany mówi, że znał Mirjanę od czasu gdy ukończyła 7 lat, jako że razem jeździli do cioci Jagody – co oznacza borówka. Ale nie byli spokrewnieni. „W sobotę 27. czerwca mieliśmy spotkać się u naszej cioci, ale w związku z objawieniami wszystko się zmieniło. O objawieniach dowiedziałem się w Čitluku.
Siedziałem wraz z rodziną w samochodzie. Siostra mojej mamy, Mara, powiedziała: „Nie wiecie, co tu się wydarzyło?” Ale nikt nic nie wiedział. Powiedziała nam, że Mirjana i pięcioro innych dzieci, które znałem, widzieli Matkę Najświętszą. Słysząc, że Mirjana również tam była, uwierzyłem natychmiast. Kiedy spotkałem jej matkę powiedziała mi, że przed wyjazdem z Sarajewa Mirjana poprosiła o książeczkę do modlitwy. Dla nas był to znak, że coś miało się wydarzyć. Przyszła mi na myśl inna kuzynka Mirjany. Natychmiast pomyślałem, że jeśli by to była ona, nigdy bym nie uwierzył, gdyż z natury była bardzo dokuczliwa i przekorna, ale Mirjana była bardzo dobra. Miałem wtedy 17 lat i już Mirjana bardzo mi się podobała.
Następnego dnia była niedziela 28. czerwca. A następnego – święto Piotra i Pawła. Bałem się spotkać z Mirjaną, ponieważ myślałem, że nie będzie taka sama jak przedtem. Wyszedłem z domu z moją kuzynką Ankizą i szliśmy 10 km na piechotę do Medziugorja. Przyszliśmy do naszej babci, która mieszkała naprzeciw Vicki i Ivanki.
Była 15.00. Tam po raz pierwszy zobaczyłem Mirjanę od momentu, gdy widziała Matkę Bożą trzy razy.
Razem z nią wspięliśmy się na wzgórze na objawienie. Było tam już dwa lub trzy tysiące ludzi. Następnego dnia mogłem porozmawiać z Mirjaną po raz pierwszy w domu ciotki Slavy. Dwa dni później przybyli ludzie z całej Hercegowiny. A następnego dnia była również policja z Čitluka.

W piątek 3. lipca miało miejsce zdarzenie z trzema kobietami, które zabrały Widzących do Cerno. Po policyjnych interwencjach objawienia odbywały się tutaj z tyłu na polu Jakova i z tyłu mojego domu. To tutaj ktoś pobrudził szaty Matki Bożej. Wierzyłem, że Mirjana zostanie zakonnicą. Ale opatrzność zadecydowała, że została moją żoną.
W tamtym czasie spotykałem również widzącą Marię w Mostarze ze względu na szkołę. Mam dom w Mostarze. A Maria mieszkała niedaleko ode mnie”.
Mirjana jest bardzo zamknięta w sobie, a jej mąż lubi ją taką. Dlatego też woli, by wiele rzeczy, które Marco mi powiedział, nie zostały napisane. Tak jak fakty z życia Matki Bożej i św. Józefa – o nich prawie nic się nie wie.
Tylko przypomina mi, abym mówił wszystkim to, co najbardziej Matce Bożej leży na sercu: „Musimy pomagać Matce Bożej w problemach z naszymi braćmi niewierzącymi; modlić się całym sercem za tych naszych braci”.

Rodziny

„W pierwszych dniach – wspomina proboszcz ojciec Jozo – rodzice niektórych widzących wstydzili się za swoje dzieci, gdyż uważali, że nie traktują oni Matki Bożej z respektem przed ludźmi w Medziugorju. Mówili do nich „Nie mówcie w ten sposób, Matkę Bożą trzeba szanować. Idźcie do spowiedzi”. Niektórzy rodzice widzących nie mogli uwierzyć, że mogli wydać na świat dziecko godne widzenia Maryi. Wstydzili się profanacji”.
Proboszcz zaczął ich prześladować. Wierzył, że Mirjana, która przybyła z miasta przywiozła narkotyki na polecenie komunistów. Ojciec nie znał wcześniej rodziny Mirjany. Mirjana wyglądała na wiele starszą: w tym wieku wystarczy kilka lat różnicy, aby wyrządzić zło rówieśnikom.
Pewnego dnia jakaś matka przyszła do niego i oskarżyła go, że jest winnym wstydu, który jej córka przyniosła sobie i rodzinie. Matka była tak zdenerwowana, że ojciec Jozo nie miał nawet czasu powiedzieć jej, że się z nią zgadza. Po wybuchu gniewu wyszła trzasnąwszy drzwiami.
Kilka dni później zaczęły się trudne chwile dla Mirjany i pozostałej piątki z policją. Mirjana wspomina tamte dni z bólem, jako że na nią, jej matkę i matkę małego Jakova spadło wiele obelg. Ich matki były obrażane przez kobiety lekkich obyczajów i ze strony policji w Čitluku.
Mirjana wspomina, że jej ojciec przybył do wioski i z płaczem poszedł do ojca Tomislava, by pomógł mu przekonać córkę do wyjazdu z Medziugorja, powrotu do Sarajewa i kontynuacji szkoły „Moja matka była bardzo nieśmiała i pozostawała z boku. Mój ojciec płakał przeze mnie” – mówi Mirjana.

„Nadszedł dzień uwięzienia ojca Jozo i pojawiły się inne problemy” - mówi Mirjana. „Wraz z pięcioma Widzącymi pojechaliśmy do Čapliny, do ojca Tomislava na modlitwę. Kiedy wracaliśmy, spotkaliśmy na moście policję, która nie chciała nas przepuścić. Chcieli zobaczyć mój dowód osobisty. Ale kto ma dowód w wieku 15 lat! Była tam kobieta, która nas znała; tylko dzięki niej mogliśmy przejść. Pamiętam, że była 15.00. Kordon policji otaczał kościół. Drzwi kościoła były zabite deskami. Udało nam się wejść przez drzwi, o których policja nie wiedziała. Musieliśmy przejść przez winnicę, która kiedyś była za kościołem. Mieliśmy objawienie w małej zakrystii. Pamiętam, że w tym czasie policja straszyła nas i nie pozwalała nam mówić, że widzimy Matkę Bożą. Przed uwięzieniem ojca Jozo straszyli nas przykładając pistolety do naszych skroni. Obrażali nas, obrażali moją matkę, rzucali oszczerstwa na matkę Jakova w jego obecności używając bardzo wulgarnych słów. Sprawiało to nam, dzieciom, które nigdy nie słyszały podobnych oszczerstw o swoich matkach, wiele cierpienia.
Matka Boża powiedziała mi, że ojciec Jozo czuje się dobrze, i że Ona jest z nim. Wtedy oni śmiali się z nas: „Co teraz zrobicie bez ojca Jozo, którego wsadziliśmy do więzienia”. W tym momencie nie wiedziałam jeszcze, że go uwięzili. Dowiedziałam się o tym dopiero po powrocie do domu. Tego dnia objawiła się nam Matka Boża i pokazała nam ojca Jozo ubranego jak zakonnika modlącego się i powiedziała, że będzie go bronić. Biedny ojciec Jozo! Jego matka zmarła. Na pogrzebie ojciec Jozo był w kajdankach a dwóch policjantów towarzyszyło mu.
W międzyczasie zaczęła się szkoła i musiałam wrócić do Sarajewa. Tam również policja wezwała mnie do władz komunistycznych. Na szczęście byli oni o wiele bardziej uprzejmi niż ci w Čitluku, nawet jeśli nie wierzyli, że widziałam Matkę Boża w moim domu tu w mieście.
Sprawiali mi problemy w szkole. Byłam w trzeciej klasie szkoły średniej. Dyrektor wyrzucił mnie, gdyż obawiał się, że będę rozmawiać z kolegami o Matce Bożej. Potem mój tata znalazł inną szkołę, gdzie nikt mnie nie znał. Powiedział dyrektorowi, że zmieniłam szkołę gdyż zmieniłam mieszkanie. Nic im nie powiedział o objawieniach jakie mam w domu. Mój tata robił wszystko, aby pomóc mi ukończyć szkołę, ponieważ zostały mi jeszcze dwa lata.
Tam w Sarajewie zapraszałam do modlitwy osoby, które znałam. Jedna muzułmanka, która mieszkała pode mną przychodziła modlić się. Pewnego razu powiedziała mi, że otrzymała wielką łaskę. Widziała krzyż i słońce.
Matka Boża pozostawała ze mną długo i miałam okazję zadać Jej wiele pytań na temat Jej życia, ponieważ w Biblii jest bardzo mało na ten temat. Bardzo dużo się dowiedziałam w krótkim czasie, więcej niż pozostała piątka, która zawsze musiała zadawać pytania w imieniu innych.
Pewnego razu zapytałam Matkę Bożą coś na temat aborcji. Powiedziała mi, że aborcja to bardzo poważny grzech, jeden z najpoważniejszych. Nie tylko matka jest winna, ale także ojciec. Aby zostało im to wybaczone muszą wiele pokutować do końca swego życia”.
Podczas świąt Bożego Narodzenia 1982 r. Mirjana miała szczególnie długie objawienie, podczas którego Matka Boża powierzyła jej 10. tajemnicę. Od tego czasu Matka Boża objawia się jej tylko w dniu jej urodzin i w szczególnych momentach, aby rozmawiać o tajemnicach, podczas gdy wcześniej objawiała się jej codziennie. Od kilku lat każdego drugiego dnia miesiąca Matka Boża towarzyszy Mirjanie w modlitwie o nawrócenie grzeszników. Czasami pokazuje się Mirjanie, a czasami jedynie pozwala jej odczuwać swą obecność w modlitwie, która może trwać do 4–5 godzin.

Kiedy Matka Boża ją powiadomi, Mirjana zawiadomi 10 dni wcześniej ojca Petara, franciszkanina, o wypełnianiu się tajemnic. On zaś na 3 dni przed ich spełnieniem po kolei ujawni całemu światu treść trzech ostrzeżeń – kar i kary końcowej. Gdy była na Uniwersytecie w Sarajewie miała wiele pokus w uniwersyteckim środowisku, ale oparła się im. Wyszła za mąż 16. września 1989 r. i mieszka w Medziugorju. Ma córkę, Marię, urodzoną 9. grudnia 1990 r. Wiele razy płacze po objawieniach, tak jak się to zdarzyło w połowie grudnia 1986 r. Pod koniec objawienia w domu jej babci w Medziugorju wyszła z pokoju i powstrzymywała się od płaczu; kiedy wróciła z powrotem zwierzyła się zakonnikowi ojcu Lucio, profesorowi uniwersytetu w Campobasso: „Nie dobrze, Ojcze Lucio, Nie dobrze…”. Chciała w tym wyrazić, że zbliżają się pełne cierpienia wydarzenia dla ludzkości. Siódma tajemnica była karą dla ludzkości, ale modlitwy i post wielu wiernych zmniejszyły karę.