Dni krzyży

 

Z Niemiec do burzy w Medziugorju.

 

W ciągu pierwszego tygodnia policja nie zrobiła żadnego ruchu, jedynie obserwowała co dzieje się w wiosce. Podczas wakacji w sierpniu, ludzie, którzy pracowali za granicą, przyjechali na dwutygodniowe wakacje. Rząd obawiał się, że były to siły antyrządowe i że mogą wykorzystać wydarzenia w Medziugorju. Strach przed powrotem pracowników z Niemiec w dniach przed Wniebowzięciem Najświętszej Maryi Panny zmusił rząd do stworzenia planu awaryjnego. Oddziały specjalnych grup policji były przysłane z Sarajewa do Medziugorja na kilkanaście dni przed Wniebowzięciem. Otoczyli wioskę. Zbudowali blokady na małym moście, nad wyschniętym strumieniem, którędy prowadził główny trakt do Medziugorja. Wszystkich mężczyzn z Medziugorja powołano do policji, aby otoczyć wzgórze objawień i górę Križevac.

 

Spotkaliśmy jednego z mieszkańców Medziugorja – Vlado – który tamtego dnia był zmuszony do przebywania w kordonie ludzi przez 24 godziny na dobę. Po Różańcu wraz z niektórymi rodzinami z Bijakoviči poszliśmy do kawiarni. Z pomocą siostry Vicki wspominaliśmy dni, gdy ojciec Jozo został uwięziony: „W tamtych dniach byłem zmuszony aby być w policji. Zmusili mnie, abym wszedł na wzgórze wraz z innymi mężczyznami. Wszyscy mężczyźni musieli poddać się pod kontrolę policji i zacząć służbę. Mieliśmy za zadanie otoczyć wzgórze i pod karą nie wpuszczać nikogo. Policja pilnowała nas przez lornetkę, aby sprawdzić czy przestrzegamy jej rozkazów. Byłem wysoko, więc mogłem widzieć wszystko, co robiła policja. Byli uzbrojeni. Widziałem również policję wokół kościoła. W tych dniach nagrywali kazania naszych księży. Ludzie się bali. Specjalne jednostki policji blokowały wszystkie drogi wyjściowe. Obawiano się, że politycy również byli w to wciągnięci. Zostali przez trzy dni a 17. sierpnia 1981 r., po Mszy św., nałożyli kajdanki ojcu Jozo i zabrali go do więzienia. Kilka dni wcześniej uwięzili Ivana i kilku innych ludzi. Zabili gwoździami główne wejście do kościoła, aby powstrzymać ludzi przed wchodzeniem do środka, jednakże ludzie znali małe drzwiczki od strony strumienia i zdołali wejść do kościoła. Wieczorem przed objawieniem jeden z pozostałych ojców – chyba ojciec Zrinko – zadzwonił dzwonami kościelnymi. Byliśmy bardzo szczęśliwi słysząc ten dźwięk. Kobiety poszły do kościoła nie zważając na odgłosy strzałów z broni policji specjalnej”.

„Był z nami Ivan, który w tym czasie powrócił z Kepten (koło Monachium w Niemczech). Pracował tam wraz z ojcem widzącej Vicki.

Gdy wracali trzy dni wcześniej zostali zatrzymani przez policję na moście. „Chcieli zobaczyć nasze paszporty – wspomina Ivan (40 lat) – Gdy zobaczyli, że jesteśmy z Bijakoviči pozwolili nam przejść. W tamtych dniach objawienia dla dzieci miały miejsce za starym domem Jakova w lesie, skąd mogli uciec przed policją. Zapytałem widzących, czy mogę być obecny w czasie objawień. Zgodzili się. Z nimi było tam około 10 osób. Gdy objawienie się zakończyło obawiałem się, że może przyjść policja, więc uciekłem przez pola i las i schowałem się w stajni obok domu Marii. Gdy dowiedziałem się, że ojciec Jozo został rano aresztowany, cały czas myślałem tylko o moim paszporcie. Mój towarzysz, ojciec Vicki, również obawiał się tylko o swój paszport. Bez nich nie moglibyśmy już wyjechać do pracy za granicę. Ja miałem 4 a on 8 dzieci na utrzymaniu. Obawiając się o to, zamiast zostać przez dwa tygodnie uciekliśmy już po 4. dniach. Będąc w Niemczech mieszkaliśmy w tym samym pokoju i ciągle dzwoniliśmy do domów. Nasze żony nie bały się. Prosiły nas jedynie, abyśmy się modlili. Wówczas wydawało nam się to dziwne: one miały problemy z policją, a kazały nam się nie bać tylko się modlić.

W święta Bożego Narodzenia natychmiast wróciłem do domu. Policja nadal kontrolowała wszystko, ale mogliśmy chodzić do kościoła. Pamiętam, że w tamte święta nie było światła w kościele. Mszę odprawiał ojciec Zrinko. Ojciec Jozo nadal był w więzieniu. Dowiedzieliśmy się o fałszywych oskarżeniach przeciw ojcu Jozo, do których złożenia niektórzy nasi ludzie byli zmuszani przez policję. Dwóch z tych oszczerców uciekło teraz do Niemiec bojąc się tego co zrobili. Obecnie komunizm już ich nie chroni, gdyż się zakończył.

Nadal trwały kontrole na wzgórzu. Trwały one przez 21 miesięcy aż do czerwca 1983 r. Wszyscy pielgrzymi przybywający z Włoch, Niemiec i Austrii byli kontrolowani. Policja obawiała się, że przywiozą oni ze sobą sprzęty szpiegowskie.

Tutaj w Medziugorju nikt nie stracił pracy, gdyż nikt nie pracował w fabryce; poza kilkoma osobami wszyscy byli rolnikami. Osoby z zewnątrz straciły pracę dlatego, że przyjeżdżały do Medziugorja”.

 

Znaki w dniach krzyży

 

Ten 17. sierpnia jest wspominany również przez Jelenę Illich: „Miałam wtedy 12 lat i pamiętam, że wszystkie kobiety w moim domu w Miletina płakały i modliły się za ojca Jozo”.

Po tych dniach przyszły mąż Jeleny, Martin Vasilij, poszedł do służby wojskowej do Belgradu. Jego przełożony Dragica był Serbem z Czarnogóry: „Zapytał mnie czy to prawda, że Matka Boża pojawiła się w Medziugorju. Powiedziałem, że to prawda i że wszystkie te cudowne znaki zostały zesłane dla nas, abyśmy uwierzyli w obecność Maryi. Opowiedziałem mu jak widziałem światło, świetlistą postać Gospy, które zstępowało z góry Križevac w sam środek wioski.

Wielu innych ludzi widziało jak kilkunastometrowy żelbetonowy krzyż na Križevcu znikał. Innym razem, nie tylko ja ale i inni ludzie, którzy patrzyli na górę zobaczyliśmy, że krzyż przekręca swe ramiona w lewą stronę. Jeszcze innym razem wyglądał jak błyszcząca kolumna, jakby był ogromną świecą. Innym razem krzyż przybrał kształt litery T, a później kapłani objaśnili nam, że w Biblii był to znak (TAW) umieszczony na czole ludzi, którzy uniknęli rzezi. Innym razem zobaczyli Gospę obok krzyża. Jeszcze innym razem krzyż zniknął a w jego miejscu ukazała się postać Maryi z cudownego medalika. Wielu ludzi widziało na niebie napis – MIR – oznaczający „Pokój”. Również wielu ludzi widziało obracające się słońce, które biło jak serce a później zmieniło się w hostię. Wszystkie te cuda były widziane przez wszystkich ludzi. Nawet moja matka Rose i mój ojciec Vlado byli świadkami niektórych tych niezwykłych cudów. Gdy powiedziałem o tym mojemu przełożonemu byłem lepiej traktowany przez cały okres mojej służby od października 1982 do 1983 r. Mój ojciec, Vlado, pamięta, że w tamtych dniach było wiele problemów z komunistami. Aż do 1983 r. były one ogromne. W 1984 r. nadal były pewne kłopoty ale rok później było już lepiej. Dziś, w 1991 r. nadal są problemy z Serbami z Belgradu. Zmienili oni swe nazwiska, ale nadal są socjalistami, kontrolują całą armię i nadal chcą sprawować kontrolę nad wszystkimi republikami”.

 

Orędzie na dziś:

 

14.08.1984 - Ivan Medziugorje

 

„Chciałabym, aby w tych dniach ludzie modlili się przy mnie. I to jak najwięcej! By pościli surowo w środę i piątek, by odmawiali każdego dnia choćby różaniec: tajemnice radosne, bolesne i chwalebne”.

 


„Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska,  aby jak grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe królowanie poprzez sprawiedliwość, wiodącą do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego” (Rz 5, 20-21)

Święci na „czasy ostateczne” mogą nam pomagać w różnych, trudnych sytuacjach współczesnego czasu. Jednym z „wielkich” świętych „czasów ostatecznych” jest św. Szarbel Makhlouf. Żył w latach 1828 –1898, a więc w czasie gdy rozpoczynał się czas w historii Kościoła nazwany „wiekiem wzmożonego działania szatana”. Miał na imię Youssuff (pol. Józef) a przyjął w zakonie imię Szarbel  od imienia syryjskiego męczennika, który zginął w czasie prześladowań za Cesarza Trajana w 107 roku

Nie tylko był mnichem radykalnego w ascezie katolickiego zakonu maronitów, ale został wyróżniony przez przełożonych zakonu, (odkrywszy sam to powołanie) aby zostać – po śmierci współbrata zakonnego – w tym zakonie tzw. eremitą.

Aby wejść na drogę powołania eremity trzeba było spełnić następujące warunki:

1. Spędzić w klasztorze bez najmniejszych upomnień przełożonych co najmniej pięć lat

2. Wypełniać wszystkie obowiązki mnicha bez szemrania i ociągania.

3. Otrzymać zezwolenie ojca przeora macierzystego zgromadzenia.

4. Uzyskać dobrą opinię i aprobatę opata.

Te cztery warunki spełnił św  Szarbel, odkrywszy swoje powołanie eremity, ale znak „palącej się wody w lampkach” był dodatkowym potwierdzeniem dla przełożnych, aby Szarbel mógł iść taką drogą .

Nie tylko przełożeni wyróżnili Szarbela możliwością radykalniejszego sposobu życia, ale wydaje się, że sam Bóg i Matka Boża również to uczynili.

Aby głębiej zrozumieć objawienia z Fatimy trzeba zauważyć, że orędzia z tego miejsca dotykały szczególnie jednego narodu: Rosji –z tego kraju miały wyjść błędy na cały świat, jeśli ludzie się nie nawrócą i nie zaczną się modlić na Różańcu. Oczywiście błędy z tego kraju rozprzestrzeniły się na cały świat, a w Medziugorju W październiku 1981 roku Matka Boża powiedziała:

„W sprawie Rosji - „To naród gdzie Bóg będzie najbardziej uwielbiony. Zachód uczynił postęp cywilizacyjny ale bez Boga, tak jakby byli swoimi własnymi stwórcami”. 

I niektórym wydaje się, że tam niewiele dobrego się dzieje. Tymczasem św. Szarbel stał się – chyba największym –  misjonarzem tego narodu uzdrawiając wielu i  ich nawracając.

Z niepisanego świadectwa chorego w śmierci klinicznej, św Charbel – obecnie – został przysłany na pomoc Polsce.

Proponuję więc modlitwę – i odmawianie jej z silną wiarą – za wstawiennictwem św. Charbela, o pomoc Polakom i nam osobiście, gdy napływają do nas „ciemne chmury” różnych zagrożeń.

INTENCJE MODLITEWNE Z PROŚBĄ O SKUTECZNE WSTAWIENNICTWO ŚW. CHARBELA

1. ABYŚMY NIDGY NIE ZAPARLLI SIĘ JEZUSA CHRYSTUSA I JEGO NAUKI.

2. ABYŚMY ZOSTALI OCHRONIENI OD WSZELKICH ZEWNĘTRZNYCH DZIAŁAŃ ZNIEWALAJĄCYCH NASZE DUSZE I CIAŁA

3. JEŚLI KTOŚ ZOSTANIE DOTKNIĘTY TYMI ZNIEWALAJĄCYMI DZIAŁANIAMI O UWOLNIENIE TYCH OSÓB USUNIĘCIE SKUTKÓW  TYCH SZATAŃSKICH DZIAŁAŃ

 

MODLITWA Z SANKTUARIUM ŚW. SZARBELA

BOŻE, NIESKOŃCZENIE WSŁAWIONY W TWOICH ŚWIĘTYCH. TY NATCHNĄŁEŚ ŚWIĘTEGO OJCA SZARBELA DO WEJŚCIA NA DROGĘ DOSKONAŁOŚCI ŻYCIA PUSTELNICZEGO.

DZIĘKUJEMY CI ZA TO, ŻE OBJAWIŁEŚ MOC TWOJEJ ŁASKI, KTÓRA DAŁA ŚWIĘTEMU SZARBELOWI SIŁĘ DO CAŁKOWITEGO ODERWANIA SIĘ OD ŚWIATA, ABY ZATRIUMFOWAŁ HEROIZM CNÓT MONASTYCZNYCH: UBÓSTWA, POSŁUSZEŃSTWA I CZYSTOŚCI. BOŻE OBDARZ NAS PODOBNĄ ŁASKĄ, ABYŚMY CIEBIE MIŁOWALI I TOBIE SŁUŻYLI, POSTĘPUJĄC  ZA JEGO PRZYKŁADEM.

BOŻE KTÓRY UKAZAŁEŚ POTĘŻNE WSTAWIENNICTWO ŚWIĘTEGO SZARBELA PRZEZ LICZNE ŁASKI  I PRAWDZIWE CUDA, UDZIEL RÓWNIEŻ NAM ŁASK (...) O KTÓRĄ USILNIE PROSIMY ZA JEGO WSTAWIENNICTWEM U CIEBIE. AMEN.

OJCZE NASZ. ZDROWAŚ MARYJO.

Wyjaśnienie pisowni Charbel (Szarbel)

W listopadzie 2017 roku Komisja KEP ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, po zasięgnięciu opinii arabistów, prof. dr. hab. Michaela Abdalli i dr. Bartłomieja Grysy, i Zespołu Języka Religijnego Rady Języka Polskiego PAN, podjęło decyzję, by imię świętego zapisywane w formie „Szarbel” w miejsce dotychczas najczęściej stosowanego „Charbel”. W różnych językach transkrypcja tego imienia jest uzależniona od własnych norm: łacina - Sarbelius, francuski - Charbel, angielski - Sharbel, niemiecki - Scharbel, czeski - Šarbel. Nie ma więc powodu, aby w Polsce to imię było zapisywane według francuskiej ortografii.